„Trader Vic” – recenzja

przez | 2 lipca 2020

Czy książka z 1992 roku ma jakąś wartość w 2020? Czy może po prostu powinniśmy przeczytać ją do poduszki, ot tak, dla znajomości historii konkretnego tradera? Pora na kolejną recenzję na łamach Prywatnego INV€$TOR-a! Na warsztat trafia (ponownie dzięki wydawnictwu Maklerska) pozycja „Trader Vic” autorstwa Victora Sperandeo.

[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]

Uwaga: w artykule znajdują się reflinki do księgarni wydawnictwa Maklerska – robiąc zakupy po kliknięciu w te linki ja dostanę prowizję 5%, ale Was to nic więcej nie kosztuje!

Wydanie

"Trader Vic" - okładka

„Trader Vic” – okładka

Książka od strony technicznej wpisuje się w aktualny format wydawnictwa Maklerska – półtwarda okładka i dobrej jakości papier. Osobiście nadal wolę twarde okładki, jednak czytając już drugą pozycję w tej formie idzie się przyzwyczaić. Z plusów: przypadkowe wylanie kawy na okładkę nie pozostawia na niej śladów 🙂

Niestety, w książce zdarzają się też literówki np „objektywny„. Na szczęście jest ich bardzo mało i jedynie moje czepialskie oko się ich czepia 😉

Inna, nieco bardziej uciążliwa rzecz to lokalizacja diagramów. W niektórych przypadkach musimy przewertować dwie strony dalej by trafić na wykres o których aktualnie wspomina autor. Zdecydowanie łatwiej by było spojrzeć na wykres na stronie obok…

O Victorze Sperandeo

Zacząć jednak należy od osoby autora. Doświadczony, zawodowy trader. Pracował dla innych jak i tworzył własne firmy inwestycyjne. Z wieloma sukcesami, m. in. jego fundusz przez 18 lat z rzędu osiągał ponad 70%, średnioroczną stopę zwrotu! Doceniony zarówno przez branżę jak i media, a także jest zwany „legendą Wall Street”.

Zawartość „Trader Vic

Treść dość szybko nas przeprowadza przez kolejne zagadnienia, co sprawia, że nie czujemy „znużenia” danym tematem. Świadczy to też o braku tzw. „lania wody” i wielokrotnego powtarzania tego samego tylko w innej formie – co nie jest wcale rzadkim grzechem wśród autorów książek.

Poruszana w książce tematyka jest naprawdę szeroka. Od teorii Dowa i m. in. jego prac nad indeksami Dow Jones Industrial Average oraz Dow Jones Transport Average, poprzez wykorzystywane przez autora elementy analizy technicznej i fundamentalnej, zarządzanie pieniędzmi, własnymi emocjami (której autor poświęca całą część II książki!) aż po ogólnorynkowe prawa i zasady – które mimo ich opisania 30 lat temu są wciąż aktualne!

Choć jeśli chodzi o jeden cytat, to jednak skłaniam się ku wersji skrytykowanej przez Vica. A dokładniej – też uważam, że w którymś momencie tak właśnie władze monetarne uczynią:

„(…) wybitną ekonomistkę (..), która zapytana, czy sądzi, iż dług publiczny rządu USA zostanie kiedykolwiek spłacony, odpowiedziała: „Nie, prawdopodobnie będzie w dalszym ciągu wzrastał„. Następnie spytana, jak długo będzie trwał wzrost długu, zanim spowoduje spadek zaufania pożyczkodawców w zdolność rządu do jego spłaty, odrzekła: „Nie wiem, ale może zdecydują się go w końcu spisać na straty. Wszak to tylko cyfry na papierze!”.

Trader Vic„, Maklerska 2019, str 145

Czy w świetle tegorocznych decyzji banków centrlanych na całym świecie nie uważacie, że w tą stronę rządowe długi zmierzają?

Co ważne, w książce mamy też bardzo konkretne zasady jakimi autor się kieruje podczas inwestowania , zarówno czysto spekulacyjnego jak i w doborze akcji do swojego portfela. Trzeba przyznać, że mega ciekawe jest to podejście i – co podkreślę kolejny raz – nadal aktualne. Sam też kilka notatek poczyniłem, by przy inwestycjach długoterminowych (jak np przy III filarze zabezpieczenia emerytalnego) z nich skorzystać.

z Joe DiNapolim na GPW w marcu 2019 roku

W dodatku książka wpisuje się w naszą lokalną, krajową dyskusję na temat tego czy analiza techniczna działa czy nie działa. I może nieco zaspoileruję, ale legenda Wall Street mówi jasno, że z analizy technicznej korzysta. Podobnie jak inny, znany inwestor, którego miałem okazję spotkać osobiście (i podyskutować o urokach Krakowa) czyli Joe DiNapoli. On także wszak korzysta z analizy technicznej. Swoją drogą książkę Joe też bym chętnie dorwał do przeczytania (a może i zrecenzowania na blogu).

Wspomniałem na samym początku, że emocje są ważnym elementem dla Vic’a. I tu nie ma co tego ukrywać – autor podkreśla znaczenie kontroli emocji, a samo inwestowanie porównuje do gry w pokera. Ktokolwiek oglądał jakiś materiał z gry zawodowców ten widzi jak mocno opanowują oni sztukę ukrywania emocji. A zdecydowana większość nawet siedzi w okularach żeby nie zdradzić się mruganiem czy rozmiarem źrenicy. Tak więc pod względem opanowywania emocji, a także rozgrywania prawdopodobieństwa trading ma wiele wspólnego z pokerem. Swoją drogą jak ktoś chce zobaczyć jak Polak w 2016 roku zagrał na emocjach przeciwnika podczas pokerowych finałów EPT w Barcelonie to polecam ten filmik.

Wracając do książki, czas na…

Podsumowanie

Jak widać „Trader Vic” potwierdza , że jest pozycją nie tylko ciekawą dla świadomych historycznie inwestorów, ale także książką ponadczasową i, co ważne, także aktualną na koniec drugiej dekady XXI wieku czyli prawie 30 lat po jej napisaniu. To rzadka rzecz wśród książek o inwestowaniu.

Dlatego nie ukrywam, że cieszę się z możliwości przeczytania tej książki – dzięki wydawnictwu Maklerska. Zwłaszcza że już jakiś czas „wisiała” na mojej liście książek do przeczytania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *