Póki co wiele wpisów na tym blogu jest poświęconych gospodarczym i ekonomicznym aspektom różnych sytuacji, które dotyczą nas, inwestorów. Owszem, w kategorii studium przypadku pojawia się coraz więcej wpisów, w tym takie konkretne opisy jak o zarobieniu 36% w ciągu 4 dni dzięki Brexitowi. Jest to spowodowane tym, że jestem inwestorem, który nie dokonuje setek transakcji w ciągu dnia. Jednak czas na nowy punkt zwrotny w moim inwestowaniu. Po wielu przygotowanie nauki i wątpliwości zdecydowałem się na otwarcie rachunku typu FOREX.
[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]
Cały ten wpis powinien być poprzedzony teoretycznym wpisem dotyczącym ogólnej zasady działania FOREX, co zresztą mam w planach. Mimo to, fakt że czegoś jeszcze nie miałem czasu opisać nie oznacza, że nie mogę się tym zająć od strony praktycznej. Co zresztą tylko zwiększy wartość późniejszych informacji, jakie będą się pojawiać na blogu 🙂
W skrócie o FOREX-ie
FOREX to rynek wymiany walut o charakterze hurtowym. Wielu brokerów forexowych oferuje także możliwości inwestowania na rynkach towarowych (złoto, miedź, pszenica), indeksach giełdowych (takich jak DAX czy WIG20) czy na akcjach dostępnych na różnych światowych parkietach.
Zdecydowanym czynnikiem wyróżniającym FOREX od klasycznego rachunku maklerskiego jest dźwignia, która zazwyczaj waha się pomiędzy 1:100 a 1:500. W praktyce oznacza to, że przy dźwigni 1:100 żeby zainwestować w produkt o wartości 100 000 złotych potrzebujemy jedynie tysiąc złotych. Znacznie zwiększa to ryzyko takiej transakcji ale również możliwość zarobku.
Dlaczego FOREX?
Przede wszystkim powinno mi to umożliwić osiągnięcie większej stopy zwrotu z moich inwestycji. Jestem świadom że inwestycje z dźwignia są bardzo ryzykowne. Jednak moim zdaniem i z moimi założeniami może się to opłacić. Zamierzam na początku skupić się na transakcjach związanych ceną ropy naftowej. Dzięki tak wąskiej specjalizacji nie powinienem mieć problemów ze śledzeniem ważnych wiadomości wpływających na wycenę ropy typu Brent. Z czasem myślę, że dobiorę sobie jeszcze co najmniej jeden instrument dostępny na platformie inwestycyjnej by dywersyfikować ryzyko.
Wiem że Komisja Nadzoru Finansowego podaję informacje o ponad 80% inwestorów którzy tracą na platformach FOREX-owych, jednak to cały urok inwestowania, nie tylko z dźwignią.
Rachunek otworzyłem w X-Trade Brokers, szerzej znanej firmie pod skrótem XTB. Jeśli także chcecie otworzyć u nich rachunek możecie to zrobić przez ten link – dzięki czemu po rozpoczęciu inwestycji otrzymacie bonusowe 50 złotych na swój rachunek! 🙂 Nie jest to może dużo, ale grosik do grosika… Promocja jest dostępna tylko przez powyższy, unikalny reflink, nie ma jej przy bezpośrednim otwieraniu konta u brokera. Bonus jest wypłacany po dokonaniu pierwszej transakcji.
Co do samego otwarcia to wczoraj, gdy wróciłem do domu zastanawiając się czy to już ten czas by wejść na realny, wysokolewarowany rynek odpaliłem YouTube’a i co mi zostało puszczone? Oczywiście, ta reklama XTB:
Skądinąd uważam, że jest to świetna reklama.
Cele inwestycyjne
Każda inwestycja powinna mieć cel. A ponieważ jest to otwarcie się na inwestowanie na płynnym rynku przez dłuższy czas, dlatego wyznaczyłem cel główny oraz cele pośrednie. Dla celu głównego ustalam sobie deadline w postaci 18 miesięcy czyli do końca 2017 roku.
Cel główny:
- pensja co miesiąc 🙂 – realizacja 31/12/2017
Założenia: średnia krajowa netto osiągana i wypłacana z konta przez co najmniej 5 z 6 kolejnych miesięcy
Cele pośrednie:
- nie tracić kapitału (zlecenia typu stop-loss, unikanie i cięcie strat) – realizacja: przez cały czas
- odzyskanie kapitału początkowego +1% (bieżące wypłacanie zysków z transakcji aż do wypłacenia 101% wpłaconego kapitału, przez co nawet gdyby mi się później rachunek wyzerował to zawsze będzie już zysk z inwestycji) – realizacja 31/12/2016
- wypłata i reinwestycja zysków w proporcji 50/50 – realizacja po odzyskaniu kapitału początkowego
Dziennik tradera
Jako, że są to bardzo krótkie, często kilku- bądź kilkudziesięciominutowe transakcje to nie chcę zapełniać tego bloga takimi krótkimi wpisami. Dlatego zdecydowałem, że stworzę na dniach nowy serwis, w postaci minibloga na którym będą właśnie zapiski z codziennych transakcji. By uniknąć dyskusyjnej zawsze kwestii o konkretnej kwocie zainwestowanej, przyjmę, że moja pierwsza i jedyna wpłata to po prostu 100% i od tego będą wyznaczane procentowe zmiany wartości.
Dziennik będę prowadzić nie tylko ze względów na plusy takiego rozwiązania, które wypisałem w tym wpisie, ale również ze względu na fakt, że jeden z wieloletnich inwestorów FOREX-owych, Peter L. Brandt wydał książkę, stanowiącą zapiski inwestycyjne. Ja to będę prowadził w formie cyfrowej, ale kto wie, może kiedyś pojawi się papierowa kompilacja 🙂
Gdy tylko uruchomię dziennik, pojawią się linki na tym blogu i specjalna strona kierująca w menu na górze bloga 🙂 Mam nadzieję, że już jutro dziennik tradera będzie on-line 🙂
Chciałabym się zacząć bawić w giełdy i podobne inwestycje, tylko jednak zawsze mam spore obawy. Z tego artykułu, aż bije spokój, lata doświadczenia, czy pewność swoich inwestycji?
Pewności w żadnej inwestycji nigdy nie ma. Trochę doświadczenia mam, jednak obawy również. Nie da się wyeliminować strachu zupełnie, zresztą brak strachu oznacza przesadne ryzyko. Najważniejsze w inwestowaniu jest korzystanie ze środków, które można stracić. Będzie o tym wpis na blogu w przyszłym tygodniu, zapewne w poniedziałek, zapraszam serdecznie 🙂
Swoją zabawę zacząłem z Fx również w 2016, chociaż kilka transakcji zagrałem w grudniu 2015. Sporo pytań mi się nasuwa, ale najpierw przeczytam… bo może odpowiedzi są już zapisane.
W razie co na pytania chętnie odpowiem 🙂
Nie wiem czy używasz takiego rozwiązania by powiadamiał użytkowników o komentarzu do ich komentarzy. Dzięki temu osoba, która coś skomentowała dostaje info (o ile chce), że ktoś jej odpowiedział. To powinno poprawić komunikację. No chyba, że sprawę tą reguluje opcja – Chcę otrzymywać newsletter?