kot Schrödingera w strategii inwestycyjnej

przez | 30 maja 2017

To pierwszy taki wpis na blogu, gdzie nie tyle wyrażam swoją opinię, punkt widzenia czy jakieś zjawisko,ale tworzę coś w rodzaju teorii naukowej. Nie spotkałem się z taką teorią nigdzie, więc mam nadzieję być pierwszy 🙂 Odwołam się w niej do eksperymentu myślowego austriackiego noblisty Erwina Schrödingera. Czym jest tytułowy kot Schrödingera i jak ma się mechanika kwantowa do inwestowania?

Oryginalny kot Schrödingera

Erwin Schrödinger, źródło: Wikipedia

Nie ma co wyważać otwartych drzwi, tak więc posłużę się cytatami z Wikipedii:

Kot Schrödingera – eksperyment myślowy, czasem określany mianem paradoksu, opublikowany w 1935 roku przez austriackiego fizyka, Erwina Schrödingera (…) Ilustruje problem zastosowania interpretacji kopenhaskiej mechaniki kwantowej w odniesieniu do przedmiotów codziennego użytku. Eksperyment ten jest jednym z wielu pomysłów tworzenia „przekładni” ze świata obiektów nano (w skali atomowej) do świata makroskopowego (…) Schrödinger  wymyślił urządzenie oddziałujące na kota, zamkniętego w pojemniku z trucizną (np. z trującym gazem). Do szczelnego pojemnika wkładamy: żywego kota, źródło promieniotwórcze w postaci jednego atomu, który może wyemitować cząstkę promieniowania jonizującego oraz detektor promieniowania (np. licznik Geigera-Müller), który w chwili wykrycia cząstki uwalnia trujący gaz. Po zamknięciu pojemnika po pewnym czasie istnieje pięćdziesięcioprocentowe prawdopodobieństwo, że kot jest martwy i takie samo prawdopodobieństwo, że jest nadal żywy. Tak sugerowałby tzw. zdrowy rozsądek. Jeśli nastąpi radioaktywny rozpad i licznik go zarejestruje, zostanie uruchomiony mechanizm, który uwolni truciznę, wtedy kot zginie. Jeśli rozpad nie będzie miał miejsca, zwierzę nadal będzie cieszyło się życiem.

Z opisu kwantowo-mechanicznego wynika jednak coś innego – przed otwarciem pojemnika kot jest jednocześnie i martwy, i żywy. Jako obiekt kwantowy, znajduje się on równocześnie w każdym z możliwych stanów (tzw. superpozycji). Dopiero otwarcie pojemnika i sprawdzenie jego zawartości redukuje układ do jednego stanu – następuje załamanie funkcji falowej kota, i dopiero w momencie poczynienia obserwacji kot przyjmuje jeden, konkretny stan. W tym przypadku są tylko dwa możliwe stany – kot jest martwy albo żywy.

Zgodnie z regułami tzw. interpretacji kopenhaskiej, do momentu przeprowadzenia pomiaru, tzn. stwierdzenia, co dzieje się z kotem, jego stan jest fundamentalnie nieokreślony – kot jest jednocześnie żywy i martwy. Fizycy mówią o superponowanym stanie żywego i martwego kota. Dopiero pomiar rozstrzygnie jego losy. Występowanie superpozycji stanów jest zjawiskiem powszechnym w świecie mikroskopowych obiektów.

Eksperyment kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, co wynika z faktu, że jest niemożliwy do przeprowadzenia w świecie makroskopowym. Przedmioty dostępne nam do obserwacji w naszej skali składają się z obiektów podlegających prawom mechaniki kwantowej. Jednak, ze względu na bardzo dużą liczbę tych obiektów, ich poszczególne stany uśredniają się, nie pozwalając obserwować efektów kwantowych.

Moja teoria dotycząca strategii inwestycyjnych

Skomplikowany ten cytat? Cóż, dla mnie tak. Dlatego upraszczam to do własnego stwierdzenia:

Każda strategia inwestycyjna jest zarówno dobra jak i zła.

I to wcale nie jest paradoks. Wręcz przeciwnie, jest to fakt, który dotyczy każdego inwestora. Już wyjaśniam dlaczego.

Proces tworzenia strategii inwestycyjnych

Zdecydowana większość strategii inwestycyjnych powstaje w oparciu o pewien schemat. Jeśli na wykresie widzimy jakąś prawidłowość to możemy na tym oprzeć całą strategię pozwalającą nam przewidzieć w którą stronę pójdzie rynek.

Kolejny punkt to (zazwyczaj pojawia się po kilku stratach) rozbudowa strategii o kolejne punkty, które udowadniają, że nie zawsze nasza pierwotna strategia działa. Staramy się przewidzieć te negatywne czynniki, by ograniczyć nasze straty lub wręcz by na tych zmiennych zarobić!

[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]

Czego nie wiemy tworząc strategię?

Kiedy powstaje strategia to bazujemy na danych historycznych. Sprawdzamy wszystkie dostępne dane, komentarze inwestycyjne z interesującego nas okresu i na tej podstawie powstaje nasza zarabiająca strategia. Pytanie brzmi czy na pewno wzięliśmy pod uwagę wszystkie dane, które mają wpływ na naszą strategię? Odpowiedz brzmi: absolutnie nie!

Nawet jeśli powiążemy zmiany wyceny spółki handlującej drewnem w Polsce z przypływami na Morzu Południowochińskim to i tak nie możemy być pewni że wszystko wiemy. Przykładem jest na przykład ukaranie banków komercyjnych za manipulowanie kursami walut na światowych rynkach. Albo jakiś insider, który nieuczciwe wykorzystuje posiadane informacje by zarobić. Tego czy ktoś w danym momencie nie dokonuje czynu zabronionego nie wiemy. I możemy się nigdy nie dowiedzieć.

Dobra czy zła strategia?

To czy dana strategia jest dobra jest wyznaczane przez jeden czynnik: efekt końcowy. I to bynajmniej nie efekt testu na danych historycznych tylko testu na realnym rachunku z prawdziwymi pieniędzmi. To jedyny sposób. Do momentu takiego podejścia nasza strategia jest jednocześnie dobra i zła – podobnie jak kot Schrödingera. W dodatku na skuteczność naszej strategii może wpłynąć jakaś zmiana na rynku, przez którą skuteczność danego podejścia spadnie z powiedzmy 70% do na przykład 40%, przez co przestaniemy zarabiać pieniądze.

Perspektywa czasu

To co piszę wydaje się być bardzo szybkie i dotyczyć rynku FOREX-owego czy też ogólnie lewarowanych produktów. I tak, tam będzie to najszybciej widoczne. Na giełdzie typu GPW nasza strategia okaże się dobra (lub zła) po pewnym, zdecydowanie dłuższym czasie. I nie jest to nic złego, ze względu na mechanikę samego rynku. Na GPW nie możemy stracić więcej niż zainwestowaliśmy, na FOREX nasze straty mogą być zdecydowanie większe w znacznie krótszym czasie. Jednak jak wspomniałem, właściwy test i skuteczne określenie wartości strategii dokonuje się dopiero na realnym rynku, natomiast wielkość inwestycji to już nasz indywidualny wybór. Do testów warto wejść z małymi pozycjami, gdzie większość zysków i tak zje prowizja, ale pozwoli to nam tanio przetestować daną strategię, a dzięki temu, że nie będzie to żaden rachunek demonstracyjny z wirtualnymi środkami to zobaczymy też reakcje naszej psychiki na zmieniające się wartości.

Wnioski

Tu niestety nie mam dobrych wiadomości. Rynki zmieniają się dynamicznie, przez co nasza strategia najprawdopodobniej będzie wymagała aktualizacji o nowe zmienne co jakiś czas. I wtedy wracamy do początku czyli znów kot Schrödingera: do momentu wejścia na realny rynek z tą strategią jest ona jednocześnie dobra i zła. Wiemy, że historycznie powinna się ona sprawdzić, ale nie wiemy czy w międzyczasie rynek nie zmienił się odrobinę przez co nasze zmiany w strategii okażą się błędne.

A na zdjęciu mój kot: Lily 🙂

kot Schrödingera

Lily; źródło: archiwum autora

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *