Dawno, dawno temu, jeszcze nim powstał ten blog zdarzało mi się czasem coś napisać. A że jedno z nich dotyczy humorystycznego podejścia do bankowych szych, to pomyślałem że może u kogoś z Was wywoła to cień uśmiechu przy piątku. Jak więc zareaguje finansjera na koniec świata?
[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]
Rys historyczny
Od wielu lat różne proroctwa mówią o końcu świata. Jedno z najpopularniejszych dotyczyło końca świata na podstawie kalendarza Majów w 2012. To właśnie stanowi kanwę poniższej historii.
Radosna twórczość z 2012 roku (nic w niej nie zmieniałem)
The Times, 14 listopad 2012, wydanie wieczorne
W dniu dzisiejszym, na prawie pięć tygodni przed przewidzianym przez starożytnych Majów końcem świata, który został zaplanowany na 21 grudnia 2012 roku, została zwołana niezwykła konferencja prasowa w Zurichu.
Szwajcaria jest od lat uznawana za kraj banków i czekolady, tak więc nic dziwnego, że właśnie tam zjechali się przedstawiciele świata finansowego, by przedyskutować kwestie związane z końcem świata.
Skutkiem trzydniowej konferencji zostało wydane oświadczenie, które transmitowały wszystkie najważniejsze telewizje współczesnego świata. Plotki mówią, że nawet media irańskie, chińskie i północno-koreańskie transmitowały konferencję na żywo – bez opóźnień i cenzury.
Prezes Banku Światowego, Jim Yong Kim odczytał stanowisko przedstawicieli wszystkich banków operujących na świecie. W treści oświadczenia możemy się dowiedzieć, że ogół populacji ziemskiej wciąż posiada niespłacone kredyty i pożyczki, w związku z czym instytucje finansowe nie wyrażają zgody na planowany na 21 grudnia 2012 roku koniec świata. Koniec świata może nastąpić dopiero w momencie wygaśnięcia wszelkich zobowiązań populacji świata wobec banków i innych instytucji finansowych. W dokumencie znalazła się też wzmianka m.in. o giełdowych kontraktach terminowych, których realizacja przypada na okres po 21 grudnia, w związku z czym, cytuję:
inwestorzy ponieśli by nieuczciwą i zupełnie zbędną stratę w związku z brakiem możliwości zrealizowania kontraktów po końcu świata.
Na sam koniec prezes Kim wezwał światowe organizacje, między innymi Organizację Narodów Zjednoczonych (ONZ), Unię Europejską (UE), Organizację Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO), Organizację Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), Organizację Narodów Zjednoczonych do Spraw Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO), Wspólnotę Niepodległych Państw (WNP) oraz Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) do podjęcia wszelkich działań zapobiegających końcu świata dnia 21 grudnia 2012. Równocześnie przedstawiciele środowisk finansowych żądają, by przy ustalaniu nowej daty końca świata zapoznano się z ich stanowiskiem wobec proponowanych dat.
W przypadku braku realizacji postulatu ujętego we wniosku, zapowiedziano surowe konsekwencje, do zawieszenia wszelkich operacji finansowych na świecie od dnia 21 grudnia 2012 włącznie.
Na reakcję wezwanych do tablicy organizacji nie trzeba było długo czekać. Przewodniczący Komisji Europejskiej, José Manuel Durão Barroso, w czasie pilnego wystąpienia zaledwie w piętnaście minut po konferencji prasowej finansistów zobowiązał się w imieniu Unii Europejskiej do odroczenia na czas nieokreślony końca świata, wzywając do uczynienia tego samego pozostałe organizacje i narody.
Pytany o powód decyzji i pozycję służalczą wobec bankierów, odparł krótko:
Jeden dzień przestoju na rynkach finansowych grozi światowym kataklizmem i zamieszkom ulicznym na niewyobrażalną, globalną skalę.
W ciągu kolejnych dwóch godzin zdecydowana większość świata poparła Przewodniczącego Barroso odwołując koniec świata. Jako ostatni wystąpienie miał prezydent Rosji, Władimir Władimirowicz Putin, którego wypowiedź również transmitowano na cały świat:
Zdecydowaliśmy o odwołaniu końca świata na terenie Federacji Rosyjskiej, ale jest to czynione wyjątkowo, w geście solidarności z resztą świata. Wszelkie kolejne próby szantażu narodu rosyjskiego przez organizacje finansowe zostaną zakończone w sposób bezkompromisowy.
Świat, obawiając się skutków gospodarczych gdyby bankierzy zrealizowali swoje groźby, odetchnął z ulgą.
Jednak nie wszyscy…
Pan Heniek z Pcimia Górnego jest wyraźnie niezadowolony z decyzji finansistów i polityków:
Panie, to myśmy z Zochą już świniaka ubili i uwędzili, by ten koniec świata przetrwać, nawet wnuczkom już dżemików do tej stolycy nie dajem, mimo że co tydzień przyjeżdżają. A tu taka afera, panie, szkoda gadać…
I poszedł do stodoły z widłami zarzuconymi na ramię.
Wypowiedzi dla naszego dziennika nie odmówił też prezes największej opozycyjnej (w 2012 roku – BJK) partii w Polsce, Jarosław K.:
Sprawdzimy czy premier Tusk miał prawo samodzielnie decydować w imieniu narodu. Naszym zdaniem o odwołaniu końca świata w Polsce powinni zdecydować wszyscy obywatele w referendum. Powołamy komisję sejmową pod kierownictwem Antoniego Macierewicza by wyjaśniła tę sprawę. Nie wykluczamy, że miał miejsce zamach.
Ale nie zważajmy na słowa malkontentów, tylko cieszmy się, że odpowiedzialne decyzje naszych polityków uchroniły nas od kolejnej zapaści gospodarczej!
Tylko trochę szkoda, bo ten koniec świata mógłby być całkiem widowiskowy…
I jak się podobało?