czarny PR rynków FOREX-owych

przez | 23 sierpnia 2017

Dzisiaj trochę felietonowo zajmę się rynkiem FOREX, a raczej tym jak jest on postrzegany przez różne osoby oraz dlaczego. Prócz oczywiście kwestii FOREX-owych, wrzucam to też w kategorię Internet Przyjmie Wszystko, ponieważ walka z czarnym PR-em tego rynku jest swoistą walką z wiatrakami…

[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]

Podchodzę do tego wpisu po raz drugi. Dlaczego? Bo to co napisałem wcześniej przeczytałem i stwierdziłem, że to nie jest przekaz jaki chcę puścić w świat. Więc zacznijmy od początku.

Co tworzy ten obraz?

Tym co najbardziej wpływa na negatywny obraz tego rynku to jego największa przewaga: lewar. Dźwignia (temat ograniczenia dźwigni przez rząd poruszyłem ostatnio) dzięki której zarabiamy więcej, gdyż nasz udział w rynku jest nawet stukrotnie większy niż posiadany kapitał. To oczywiście działa w drugą stronę: nasze straty też mogą być większe, nawet większe niż zainwestowany kapitał. To właśnie sprawia, że dużo zarabiamy lub dużo tracimy.

Drugą problematyczną kwestią jest marketing szemranych brokerów, którzy obiecują gruszki na wierzbie. Ten temat udało się ostatnio ukrócić, choć niestety wpłynął on negatywnie na rynek. Choć ja tu dostrzegam problem nie tylko w nieetycznym zachowaniu, ale w fakcie, że ludzie chcą słuchać kłamstw. I chcą bez ryzyka zarobić. Więc może napiszę coś, co dotyczy wszystkich dziedzin:

inwestowanie ZAWSZE wiąże się z ryzykiem!

Mam nadzieję, że to jest jasne, ale mimo wszystko trzeba to powtarzać.  Nawet wpłata pieniędzy do banku wiąże się z ryzykiem (minimalnym, ale jednak jest).

Trzecia rzecz to nagłaśnianie porażek. Nie słyszymy o wielkich sukcesach inwestycyjnych, tylko o porażkach. Nawet gdy ktoś zarobi duże pieniądze i ta informacja przebije się do mediów to zaraz pojawiają się komentarze „i tak zaraz to straci„. To niestety koło zamknięte, które samo się napędza…

Czwarty element to wykorzystywanie tego rynku, a raczej jego nazwy, przy różnych oszustwach typu piramidy finansowe (jak niesławne Amber Gold). Ludzie obiecują ponadprzeciętne zyski, zbierają kasę a później znikają. I tak np 55-latek z Krakowa zebrał prawie 10 milionów kapitału… Oczywiście nie zainwestował z tego ani złotówki, a początkowe zyski inwestorom wypłacał z wpłat kolejnych osób, jednak to kolejny punkt, który w negatywnym świetle stawia rynek FOREX. Choć oczywiście są legalne i uczciwe firmy inwestujące pozyskane środki zgodnie ze statutem i zawartą umową. Nawet w tym tygodniu spotkałem się z opinią pewnej pani prawnik, że organizuje firmę, której właściciele bardzo uczciwie podchodzą do sprawy i nie kombinują z przepisami by oszukiwać klientów!

Piąty punkt to PR tworzony przez ludzi na forach. Teksty w stylu „wszyscy moi znajomi stracili” czy „to kasyno” są mniej więcej tak samo sensowne jak teksty, że średnia krajowa to wymysł bo „nikt z moich znajomych tyle nie zarabia„. Cóż, może to oznaczać, że albo mamy bardzo małe grono znajomych albo popełniają oni te same błędy (w inwestowaniu) co my tudzież są to po prostu znajomi z naszej grupy społecznej, która zazwyczaj się charakteryzuje zbliżonym poziomem zarobków. Czasem też po prostu nie jesteśmy świadomi ile nasi znajomi zarabiają – sam kiedyś przy jakimś spotkaniu usłyszałem tekst, że jedna z osób nie zna nikogo kto zarabia średnią krajową. Jakie było zdziwienie gdy powiedziałem, że zna i nawet akurat z tą osobą (czyli ze mną) pije piwo 😉 Pojawia się też pytanie do osób, które straciły na rynku: czy naprawdę poświęciłeś dość czasu na naukę i poznanie rynku, czy może rzuciłeś się na głęboką wodę bez właściwej strategii i bez zarządzania kapitałem? I drugie pytanie: czy to, że Ty straciłeś czyni z tego rynku kasyno? Czy przekreśla to szanse zarabiania przez innych?

W tym kontekście też trafiłem na negatywny artykuł na pewnym blogu, w którym autor podaje następujące dane:

W 2011 r. 82 proc. klientów korzystających z internetowych platform transakcyjnych rynku forex poniosło stratę

by trzy linijki dalej napisać:

Załóż (…) , że jest to pewnie nawet bliżej 90-95%

To w końcu 82% czy 90-95%? Jak dla mnie różnica 8-13% jest kolosalna w stosunku do całego rynku. Inna sprawa, że podpieranie się w 2014 roku danymi z 2011 roku jest nieco naciągane wg mnie. Ale tworzy właśnie taką a nie inną opinię o rynku FOREX.

Czy naprawdę FOREX jest taki zły?

Najpopularniejszą opinią na temat tego rynku jest stwierdzenie, że 80% inwestorów na nim traci. Cóż, oficjalne dane (np za 2Q2016) temu przeczą: w zależności od instrumentu zarabia od 35 do prawie 50% inwestorów!

To taka duża różnica w stosunku do na przykład działalności gospodarczych, gdzie mniej niż połowa firm funkcjonuje ponad 3 lata? A piąte urodziny świętuje mniej niż 35% biznesów w Polsce? To są oficjalne dane z GUS. Oczywiście można powiedzieć, że inwestowanie a biznes to dwie różne rzeczy, ale czy faktycznie? Czy w obu tych przypadkach nie należy poznać rynku, przewidzieć jaka będzie na nim koniunktura i co ludzie będą kupowali lub sprzedawali w przyszłości? Czy nie należy wziąć zarówno przy inwestowaniu jak i biznesie tego, że np Unia Europejska się zmienia? Że wynik referendum Brexit’owego może zmienić zasięg firmy tak jak zmienił kurs funta szterlinga?

Pójdźmy dalej: jak bezpieczna jest praca na etacie? Ma opinię najbezpieczniejszego sposobu zarabiania pieniędzy. I fakt, prawa pracownika są bardzo duże i relatywnie dobrze chronione w naszym kraju. Jednak gdy spojrzycie do swojej umowy i/lub regulaminu pracy znajdziecie tam informację, że w każdej chwili można Wam wypowiedzieć umowę z zachowaniem okresu wypowiedzenia wynoszącego zazwyczaj od 2 tygodni do 3 miesięcy. Ponoć niektórzy dają 6-miesięczny okres wypowiedzenia, jednak osobiście się z takim zapisem nie spotkałem, więc uznaję go za zdecydowaną mniejszość. Tak więc w najlepszym razie dostaniemy pewnego dnia informację, że za 3 miesiące przestaniemy zarabiać. Wg NBP średni czas szukania pracy w Polsce to 13 miesięcy. Co oznacza, że średnio przez 10 miesięcy musimy żyć nie mając żadnych dochodów! Oczywiście średnia ma to do siebie, że ten czas może być dużo krótszy. Niestety może też być dużo dłuższy!

Lokaty bankowe. Cóż, zazwyczaj dają duże gwarancje, ale na minimalnym zysku (obecnie to średnio 2% w skali roku). W dodatku też są obarczone ryzykiem, że bank się okaże niewypłacalny. Wtedy do pewnej kwoty mamy gwarancje Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, jednak to też trwa, a w dodatku nie otrzymamy żadnych odsetek. Oczywiście kapitał odzyskamy, chyba, że BFG się okaże niewypłacalny, co jest możliwe gdy padnie jeden z większych banków. A przypominam, że kryzys w poprzedniej dekadzie zapoczątkował upadek naprawdę dużego banku, którego kapitalizacja przewyższała dochody polskiego budżetu. W ubiegłym roku mówiło się, że może upaść największy bank w Europie: Deutsche Bank, co oznacza, że nawet najwięksi gracze na polskim rynku nie są wolni od ryzyka – choć w stress testach osiągają dobre wyniki!

No i ostatnia kwestia: kasyno, hazard itp… A Lotto jest przepraszam czym jak nie grą hazardową? Na „szóstkę” w Lotto mamy szansę jedną na czternaście milionów! Jeśli ktoś sensownie podchodzi do inwestowania to jego szanse na sukces FOREXowy są zdecydowanie większe!

Wnioski?

Wszystko sprowadza się tak naprawdę do skali i naszego podejścia. Jeśli dobrze podejdziemy do do swojej pracy etatowej to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że nigdy nie dostaniemy papierka mówiącego, że za 3 miesiące się skończą przelewy na nasze konto. Jeśli dobrze przygotujemy biznesplan i będziemy go konsekwentnie realizować to też mamy duże prawdopodobieństwo że za 3 lata nasza firma będzie istnieć. I tak samo jest na rynku FOREX: jeśli dobrze się przygotujemy do inwestowania, stworzymy i będziemy się trzymać zarabiającej strategii oraz zarządzania kapitałem to przetrwamy na tym rynku i zapewne będziemy też zarabiać.

reklama jednodniowego szkolenia FOREX, źródło: http://ktafx.com

Tylko, że żadnej z tych nie da się opanować w kwadrans! Zapomnijcie o magicznych metodach, jednodniowych szkoleniach po których będziecie mistrzami etc. To nie jest możliwe!

Ale zarabianie na tym rynku jest jak najbardziej możliwe. Tylko wymaga to nauki, pracy i cierpliwości! A większość niestety podchodzi do FOREX-u jak do sposobu na zarobek bez wysiłku przy minimalnym nakładzie czasu. I to właśnie jest źródłem największych porażek.

Co więcej, ja publikuję regularne raporty na temat moich zarobków na FOREX – znajdują się one na moim mini-blogu dziennik tradera. Więc można zobaczyć na żywym organizmie czy się da z tego wyżyć czy nie. I mimo, że staram się pracować mniej niż na etacie, to jednak wymaga to sporej pracy: zarówno wcześniej jak i obecnie.

I na sam koniec pragnę podkreślić, że:

  • nie pracowałem ani nie pracuję na rzecz żadnego z domów maklerskich czy firm brokerskich;
  • ten artykuł to wynik moich przemyśleń i doświadczeń – czyli nie został przez nikogo opłacony;
  • nie zachęcam do wejścia na rynek FOREX tylko staram się pokazać, że masa negatywnych opinii jest po prostu wynikiem ignorancji lub nawet jawnego kłamstwa.

2 komentarze do „czarny PR rynków FOREX-owych

  1. lucaa

    świetnie to opisałeś! 🙂 Ludzie po miesiącu chcą kosić grubą kasę ,a jak zderzą się z rzeczywistością to wypisują komentarze ,że „to hazard”. Niestety nauka trwa

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *