Często, zwłascza wśród początkujących inwestorów, pojawia się pytanie „gdzie zdobywać wiedzę?„. I zaraz po nim następuje litania, że książki to trudne i że ciężko wybrać właściwą, kursy specjalistyczne są drogie etc. Natomiast wiele osób zapomina, że pojawiają się bezpłatne szkolenia, które wbrew utartym opiniom, że jak coś za darmo to kiepskie, potrafią znakomicie rozszerzyć naszą wiedzę, bo mimo wszystko lepiej przyswajamy wiedzę słyszaną i widzianą (odpowiednio 30% i 40%) w porównaniu do czytanej (20%).
[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]
Podział
Osobiście dzielę bezpłatne szkolenia na trzy grupy:
- bezpłatne szkolenia organizowane przez instytucje państwowe oraz organizacje non-profit;
- bezpłatne szkolenia organizowane przez blogerów i ekonomistów (bez otwartej jak i ukrytej sprzedaży produktów);
- bezpłatne szkolenia organizowane przez firmy i osoby chcące w ten sposób sprzedać jakiś swój produkt.
Dochodzi jeszcze grupa szkoleń online w postaci webinarów i materiałów video, ale w tym artykule chcę się skupić na rzeczywistych spotkaniach twarzą w twarz z prowadzącym i innymi uczestnikami. Dlatego poniżej opiszę wspomniane przed chwilą trzy grupy bezpłatnych szkoleń.
Bezpłatne szkolenia organizowane przez instytucje państwowe oraz organizacje non-profit
W przypadku inwestycji na czoło wysuwa się Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie S.A., która regularnie organizuje szkolenia dotyczące inwestowania na warszawskim parkiecie. Tematyka szkoleń jest bardzo szeroka, sięgająca od podstaw inwestowania (najbliższe szkolenie z podstaw inwestowania już 23 lutego 2016!) aż po kontrakty terminowe i produkty strukturyzowane. Często partnerem tych szkoleń są duże domy maklerskie z Polski, które dostarczają część materiałów jak i prelegentów na szkolenie. Plusem szkoleń na GPW czy podobnych podmiotów jest brak wątku stricte sprzedażowego. Otrzymujemy też sporo wysokiej jakości materiałów dydaktycznych dotyczących obszaru jakiemu jest poświęcone szkolenie. Często też jest powiedziane nieco więcej o ryzyku inwestycyjnym – choć oczywiście nie w celu odstraszenia uczestników od gry na giełdzie. Terminy szkoleń z tego rodzaju instytucji to najczęściej tydzień roboczy po godzinie 15:00.
Innym zupełnie tematem jest Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, które co prawda za członkostwo pobiera opłaty, jednak organizuje bardzo dobre jakościowo szkolenia i warsztaty, część bezpłatnych dla wszystkich a część bezpłatnych jedynie dla swoich członków. Samemu SII poświęcę osobny wpis na blogu.
Bezpłatne szkolenia organizowane przez blogerów i ekonomistów (bez otwartej jak i ukrytej sprzedaży produktów)
Druga wyodrębniona przeze mnie grupa to spotkania organizowane przez osoby prywatne, niekiedy również z udziałem firm oferujących produkty i usługi finansowe, lecz pozbawione wątku sprzedażowego. Tutaj warto się skupić na prelegentach, którzy zachowując niezależność potrafią przekazać własną opinię na temat wiedzy, którą się dzielą. Spora część takich spotkań jest poświęcona ryzyku, które jako nieodłączny element każdej inwestycji może niekiedy odstraszyć od rozpoczęcia inwestowania. Z jednej strony może się to wydawać błędem, zwłaszcza w momencie, gdy polskie społeczeństwo wciąż nie inwestuje zbyt wiele: zaledwie 9% naszego społeczeństwa lokuje swoje oszczędności poza kontem oszczędnościowym czy świnką-skarbonką (dane za 2015 rok z raportu Fundacji Kronenberga przy Banku Citi Handlowym), z drugiej strony chyba lepiej, że osoby nie potrafiące zaakceptować ryzyka nie wchodzą na rynek, gdzie zapewne poniosłyby straty i zaczęły robić złą passę inwestowaniu w ogóle. Poziom tego rodzaju szkoleń zazwyczaj zależy od profesjonalizmu jego autora, a jakość materiałów od budżetu sponsora/patrona. Terminy spotkań są już zależne od samego autora i potrafią być to zarówno dni robocze od godzin porannych, poprzez godziny popołudniowe aż po sobotę spędzoną na słuchaniu o analizie wykresów. Mniej formalna forma takich spotkań w porównaniu do szkoleń organizowanych przez duże instytucje zachęca uczestników do prowadzenia nieskrępowanej dyskusji na temat poszczególnych wątków, również pomiędzy uczestnikami konferencji. Do największych zagrożeń takich szkoleń należy przede wszystkim skrajna subiektywność prowadzącego, który może zbyt mocno naciskać na przyjęcie jego punktu widzenia przez uczestników.
Bezpłatne szkolenia organizowane przez firmy i osoby chcące w ten sposób sprzedać jakiś swój produkt
I tu docieramy do najpopularniejszej (bo najbardziej rozreklamowanej) formy szkoleń: organizowanych przez firmy, będące „przykrywką” dla sprzedaży własnych produktów. Na szczęście w agendach tego rodzaju szkoleń jest czarno na białym napisane, że są omawiane korzyści z korzystania rozwiązań organizatora szkoleń – bo przecież nie będą sami mówić o własnych wadach. Czy więc warto skorzystać z takiego product placement szkolenia? Moim zdaniem tutaj należy spojrzeć na każde szkolenie indywidualnie: czy więcej jest treści merytorycznych czy reklamowych? Czy są wartościowi prelegenci nie będący pracownikami firmy organizującej spotkanie? Choć oczywiście brak profesora z jakiegoś znanego thinktanku nie przekreśla sensu uczestnictwa – wiem, bo sam kilkakrotnie wybrałem się na szkolenia prowadzone przez prywatne firmy i wyniosłem z nich nieco więcej niż długopis i firmową papeterię. I nie, nie mówię tu o projektorze tylko o konkretnej wiedzy: zarówno dotyczącej obszaru, w którym już się poruszam (jak GPW czy nieruchomości) jak i w zupełnie nieznanych mi inwestycjach (np. sekurytyzacja i forex). Często też pojawia się możliwość „wylosowania” jakiejś nagrody, wzięcia udziału w konkursie wiedzy i umiejętności podczas szkolenia lub otrzymanie gadżetu bądź publikacji za aktywność podczas takiego spotkania. Terminy takich bezpłatnych szkoleń również są bardzo zróżnicowane, w zależności od profilu firmy i ilości materiału: byłem zarówno na spotkaniu trwającym od 10 do 16 jak i na takim od 18:00 do 20:30.
Warto?
Czy więc warto bywać na bezpłatnych szkoleniach? Moim zdaniem jak najbardziej, choć konieczne jest dopasowanie tematyki szkoleń do naszego poziomu wiedzy w zakresie inwestowania. Sam byłem na każdym z w/w rodzajów szkoleń i wszystkie sobie chwalę. A za największą przewagę bezpłatnych warsztatów nad webinarami uważam poświęcenie, którego wymagają. Wyjście z dom i dojazd najczęściej są czynnikiem, przez który będziemy starali się jak najwięcej wycisnąć z takiego spotkania. I w przeciwieństwie do webinarów, nie będziemy tam rozpraszani przez żonę (o ile wyciszymy telefon), dziecko, listonosza czy choćby i kota, jak np. na zdjęciu poniżej, gdzie moja Lily musi być w centrum uwagi:
a może ktoś z Czytelników chciałby się podzielić swoimi doświadczeniami z bezpłatnych szkoleń? Zapraszam do komentarzy 🙂
Mam w archiwum starą audycję na temat szkoleń, nie wiem czy skoncentrowaną akurat na bezpłatnych (bo zazwyczaj coś płaciłem jako uczestnik szkoleń, albo płaciły za mnie firmy), wrzucę ją dziś na zarabianiepiedzniedzy.eu
może być ciekawe, aczkolwiek w ostatnich kilku latach widać spory ruch właśnie darmowych szkoleń, na których pojawiają się bardzo rzetelne informacje – oczywiście nim organizator szkolenia przejdzie do sprzedaży swojego produktu 😉
Niestety tutaj przydałaby się szczerość od organizatora, z drugiej strony tak działa biznes. Nie ma nic za darmo.
To drugie powtarzam zawsze ludziom, którzy codziennie piszą do mnie z prośbą o „darmowe” wspieranie ich produktów na blogu, albo „darmową” publikację ich materiałów prasowych.
Zapomniałeś wspomnieć, że nie każdy mieszka w mieście w którym odbywają się szkolenia i czasami dojazd może być utrudniony. Byłem tylko na jednym szkoleniu DM BOŚ, które akurat było organizowane w moim mieście, a tak to wiele mi przepadło bo nie było możliwości jak dojechać. Szkolenie samo w sobie nie było złe i tak jak pisałeś można było wygrać książkę.
Często pozostaje mi tylko webinar szczególnie w godzinach wieczornych. Chociaż brałem udział tylko w kilku ze względu na brak możliwości czasowych.
Fakt, to jest problem. Niestety nie można mieć wszystkiego. Webinary to też rozwiązanie i jest ich sporo o różnych godzinach. Często też po rejestracji mamy dostęp do nagrań webinarów. Jeśli nie ma konieczności oglądania obrazków to można go odtworzyć praktycznie w dowolnym miejscu czy w czasie podróży 🙂