kolekcjonowanie czyli kiedy pasja staje się inwestycją

przez | 18 maja 2016

Inwestowanie alternatywne przybiera różne formy i może dotyczyć praktycznie każdego produktu.
Kolekcjonowanie natomiast jest wyrażeniem naszego hobby, formą spędzania wolnego czasu.
Istnieje jeszcze możliwość by nasze hobby związane z kolekcjonowaniem stało się inwestycją.

[otw_is sidebar=otw-sidebar-2]

Zacznijmy od przypomnienia, że inwestycja alternatywa to nabycie jakiegoś produktu, który po pewnym czasie odsprzedamy z zyskiem. Nie inaczej jest przy kolekcjonerstwie.
Jako kolekcjonerzy zazwyczaj wiemy bardzo dużo na temat związany z naszym hobby. Przekłada się to też na wiedzę jakie elementy czy produkty są rzadkie bądź cenne dla innych kolekcjonerów.

[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]

Cechy kolekcji jako inwestycji alternatywnej

Co powinno cechować naszą kolekcję, by uznać ją za inwestycję?

  • Limitowane produkty, niemożliwe do ponownego wyprodukowania;
  • Produkty poszukiwane przez kolekcjonerów;
  • Bardzo dobry lub idealny stan kolekcji;
  • Monitorowanie rynku kolekcjonerskiego.

Kolekcjonowanie jest jednak tak specyficzną inwestycją, że nie ma w niej określonego punktu wyjścia. Z drugiej strony, w przypadku właściwie przechowywanych produktów limitowanych, istnieje małe prawdopodobieństwo spadku wartości – chyba, że nasza kolekcja bazuje jedynie na aktualnej modzie, która się zmienia z czasem.

Kolekcjonowanie jako inwestycja – wady i zalety

1) zalety

  • wysoka wiedza na temat hobby – co przekłada się na wyższą wiedzę na temat inwestycji w dane hobby, również w kwestii wynajdywania okazji – a na tym polega inwestowanie.
  • przewidywalny zysk – w przypadku produktów limitowanych możemy ocenić o ile wzrośnie jego wartość w przyszłości, wręcz można zakładać ciągły wzrost wartości ze względu na malejącą podaż na rynku, choć oczywiście należy brać pod uwagę zanik popytu na dane kolekcje.
  • hobby – kolekcjonowanie to przede wszystkim powinno być wyrażenie naszej pasji, naszych zainteresowań, wartość inwestycyjna powinna być na drugim miejscu.
  • odporność na koniunkturę – pomimo, że kryzysy i recesje dotykają nasz świat coraz częściej, to jednak nie dotyczy to w równym stopniu wszystkich, kolekcjonerzy to zazwyczaj reprezentanci klasy średniej bądź wyższej, którzy wciąż mają środki i chęci by uzupełniać swoją kolekcję, przez co spadki wartości w przypadku spowolnienia gospodarczego są znacznie mniejsze niż w przypadku papierów wartościowych.
  • globalizacja – to z kolei zaleta dotycząca każdego przepływu dóbr, gdyż ceny i czas transportu pomiędzy kontynentami spada w bardzo szybkim tempie; dla przykładu: paczka ze Stanów Zjednoczonych, z małego miasta potrafi dotrzeć do Polski w ciągu 9 dniu i to w ramach normalnej usługi pocztowej, nie kurierskiej!

2) wady

  • mały rynek zbytu – większość przedmiotów kolekcjonerskich jest przeznaczonych tylko dla kolekcjonerów, co automatycznie zawęża nam rynek zbytu.
  • zanik zainteresowania – moda na kolekcjonowanie czegoś potrafi przeminąć, przez co może się okazać, że nasza kolekcja po spektakularnym wzroście wartości przechodzi w wartość jedynie sentymentalną bądź skierowaną do bardzo wąskiego grona kolekcjonerów; przykładem takiej sytuacji może być pasjonowanie się serią filmów powstałych w latach 80-tych lub 90-tych, które obecnie zostały wyparte przez inne produkcje.
  • przechowywanie kolekcji – to są przedmioty, co oznacza, że potrzebują miejsca, w skrajnych przypadkach bardzo dużo miejsca; w dodatku trzeba dbać o miejsce przechowywania kolekcji jak i o nią samą poprzez regularne sprzątanie czy na przykład zabezpieczenie przed powodzią.
  • kolekcjonowanie czy inwestowanie – największą wartość inwestycyjno-kolekcjonerską mają produkty oryginalnie zapakowane, co jednak oznacza zazwyczaj ograniczenie ekspozycji naszego hobby, dlatego należy dokonać wyboru czy kolekcja ma być wyrazem naszego hobby czy kolejną inwestycją w naszym portfolio.
  • nie każda kolekcja jest inwestycją – niestety, ale to prawda, nie za wszystko ludzie będą skłonni zapłacić; nie są mi znane historie by podkładki pod piwo czy ulotki były warte kilka tysięcy dolarów.

Studium przypadku

Jestem długoletnim pasjonatem uniwersum Gwiezdnych Wojen. Zaczęło się od książek (tak! wcale nie od filmów!), a potem, gdy już się uzbierało wszystkie książki, rozszerzyłem kolekcję o albumy i komiksy. W pewnym momencie (coś koło 2011 roku) postanowiłem też jeszcze bardziej rozszerzyć swoją kolekcję. Jednak już wtedy mnogość produktów na licencji Star Wars była powalająca. Największa na świecie kolekcja znajduje się na Rancho Obi-Wan i posiada ponad 300 tysięcy eksponatów! Stwierdziłem, że w życiu nie uzbieram takiej kolekcji. Tak więc postanowiłem narzucić sobie pewne ramy, których się trzymam. I tak skupiłem się na limitowanych produktach powiązanych z Ciemną Stroną Mocy. Do tego też dorzucam różne produkty retro z lat powstawania oryginalnej trylogii (1977-1983) – ale to tak okazyjnie kupuję.

Tyle tytułem wstępu, teraz konkrety o kolekcjonerstwie. Spójrzmy na produkt jakim jest limitowany do 2000 egzemplarzy wytwór brytyjskiej firmy Gentle Giant Ltd.: popiersie postaci zwanej Darth Malak.

kolekcjonowanie

Darth Malak bust, produkcji Gentle Giant Ltd. fot. archiwum autora

Sam produkt powstał i był rozprowadzany wyłącznie podczas IV edycji największej oficjalnej imprezy Star Wars jaką jest Star Wars Celebration. A dokładniej był to rok 2007. Wtedy można było kupić tą figurkę za $50. Nie tak drogo. Jednak sam fakt, że był to produkt dostępny w oficjalnej sprzedaży jedynie przez trzy dni i tylko w Los Angeles (USA), wywindował jego cenę znacznie wyżej. W momencie, w którym zacząłem polować na tą figurkę, to jej cena na eBay’u wynosiła około $200. Czekałem cierpliwie i w końcu udało mi się ustrzelić licytację i dokonać zakupu za $139. W chwili pisania tego postu jest jedna oferta na eBay’u w cenie $189. Tak więc spora różnica. Pomijam fakt, że biorąc pod uwagę rzadkość produktu, można by wystawić za cenę powyżej $200 i też by się sprzedało…

Drugi przykład, który chcę poruszyć to kwestia zmiany wartości elementu naszej kolekcji. Figurka z powyższego przykładu to produkt limitowany. Producent sam narzucił sobie ilość, tworząc poszukiwany element kolekcji. W Polsce, w 2001 roku wydano książkę „Darth Maul – Łowca z mroku„, której autorem jest Michael Reaves. Z ceną okładkową na poziomie 24,80 zł, licząca 232 strony powieść w latach 2009-2011 osiągała na Allegro wartość 100-130 złotych. I za tyle schodziły. Mimo, że to produkt stricte dla fanów Sagi, w dodatku ograniczony tylko do terytorium Polski, a mimo to wartość na przestrzeni 10 lat podskoczyła o 400+%. Teoretycznie, w kolejnych latach cena powinna podskakiwać jeszcze bardziej. Tu jednak jest haczyk. To jest książka, a widząc jej popularność wydawnictwo Amber postanowiło wydać ją drugi raz. Tym razem w wersji kieszonkowej, w cenie okładkowej 13,99 zł, ale to wystarczyło, by w tej chwili na Allegro znaleźć tą książkę (czy to pierwsze czy drugie wydanie) w cenie wahającej się od 24 to 70 złotych. Z czego nie jestem pewien czy te aukcje o najwyższej cenie się kończą zawarciem transakcji. To przykład, że w przypadku produktów nielimitowanych, inwestycja może stracić na wartości w przypadku dodatkowej partii pojawiającej się na rynku.

kolekcjonowanie - replika laski Imperatora

replika laski Imperatora z „Powrotu Jedi”, Master Replicas INC., źródło: eBay (17/05/2016)

Trzecia rzecz, o której wspomnę, to kwestia miejsca nabywania produktów do naszych kolekcji. Któregoś razu trafiłem na informację o klasycznej aukcji (klasycznej czyli siedzi facet z młotkiem, a całe licytowanie trwa maksymalnie parę minut) w Wielkiej Brytanii i tam było parę przedmiotów z Gwiezdnych Wojen. Jednym z nich była pełnowymiarowa replika laski Imperatora z „Powrotu Jedi„, wyprodukowana przez nieistniejącą już, amerykańską firmę Master Replicas Inc. Na aukcji można było licytować on-line, był też podgląd z kamery. Mina prowadzącego i to zaskoczenie w głosie, gdy wspomniał, że pojawił się licytant z Polski bezcenne. A za laskę zapłaciłem kartą MasterCard około 150 funtów szterlingów. Patrząc na eBay dzisiaj widzę dwie ceny: £449 i £489. Czyli chyba się opłaciło. Ale w tej części artykułu chciałem pokazać, że spojrzenie na mniej popularne możliwości zakupu mogą zaowocować naprawdę okazyjną ceną.

Natomiast wiem, że niektóre produkty osiągają zawrotne wręcz ceny na świecie. W ubiegłym roku pewien Japończyk sprzedał kolekcję 600 figurek z lat 80-tych (nabywanych wtedy po kilka dolarów za sztukę), inkasując w sumie za ponad 500 tysięcy dolarów. Daje to średnio 835 dolarów za każdą figurkę. Oczywiście niektóre były droższe (na przykład Luke Skywalker za 12 tysięcy dolarów), inne tańsze, ale mimo to jest to wynik godny pozazdroszczenia.

Te trzy przypadki własne plus wspomniany przykład z Japonii pokazują, że kolekcjonowanie może być opłacalne. I podkreślam, że wybór naszego hobby czy przedmiotów do kolekcjonowania może być bardzo szeroki.

Granica między kolekcjonerstwem a obsesją

Podobnie jak podczas gry na giełdzie czy na rynku FOREX emocje są złym doradcą. Co prawda z natury poszukujemy najtańszej możliwości zakupu, jednak w momencie gdy stajemy w szranki na przykład podczas aukcji, to chęć zwycięstwa może doprowadzić do momentu gdy kupimy coś za więcej anieżeli byśmy chcieli, mogli lub, co gorsza, za dużo więcej niż jest wart dany produkt.
O ile chodzi tylko o kolekcjonerstwo to nie jest to tak tragiczne, bo w końcu uzupełniamy kolekcję, o tyle jeśli nasza kolekcja ma mieć wartość dodatnią to taka sytuacja jest niedopuszczalna. Ideą inwestowania jest zakup tani by drogo sprzedać. Jeśli kupimy coś za dużo więcej niż jest warte to okres w którym wzrost wartości przekroczy koszt zakupu jest znacznie dłuższy.
Obsesja na punkcie czegokolwiek obniża naszą zdolność do racjonalnego myślenia, a w przypadku hobby może być bardzo, bardzo niebezpieczna. Dlatego też musimy sami zauważyć w którym momencie jest to nieszkodliwe hobby, a w którym obsesja, która jak każdy nałóg nie wpływa dobrze na nas czy na nasze najbliższe otoczenie.

8 komentarzy do „kolekcjonowanie czyli kiedy pasja staje się inwestycją

  1. Doradca

    Kolekcjonerstwo, aby było zyskowne wymaga ogromnej wiedzy jak również cierpliwości. Fascynujący sektor i warty uwagi. Nie mniej, łatwo z kolekcjonera przeistoczyć się obsesyjnego zbieracza.

    Odpowiedz
    1. BJK Autor wpisu

      dlatego podkreślam, że może to być dodatek do naszego hobby, bo zazwyczaj jako hobbiści mamy dużą wiedzę dotyczącą kolekcjonerstwa związanego z danym tematem 🙂

      Odpowiedz
  2. Voytek

    Ja ostatnio kupowałem dla brata ciotecznego kolekcjonerski zestaw znaczków z Royal Mail ze Star Wars. 🙂

    Odpowiedz
    1. BJK Autor wpisu

      to prawda, produktów związanych ze Star Wars jest bardzo, bardzo dużo, dlatego ograniczyłem swoją kolekcję.
      W dodatku działania nowego właściciela marki (Disney) są wg mnie błędne i nastawione tylko i wyłącznie na profit, tak więc nie zamierzam im napychać kabzy i będę się skupiał na czasach, gdy Gwiezdne Wojny to było uniwersum Geogre’a Lucas’a 😉

      Odpowiedz
  3. culehk

    Kolekcjonerstwo to kosztowna, ale świetna pasja. Wiem z doświadczenia. Od wielu lat zajmuje się filatelistyką i numizmatyką, a wolny czas spędzam na forum serwisu kolekcjonuj.net.pl- wiele nauczyłem się od tych ludzi. Jeżeli podzielasz moje pasje to powinieneś zajrzeć 🙂

    Odpowiedz
    1. BJK Autor wpisu

      Z tą kosztownością to tak naprawdę zależy. Jeśli będziemy kupować wszystko i bez umiaru to możemy nawet w długi popaść. Ale jeśli będziemy sukcesywnie rozbudowywać kolekcję to nie będziemy mieli zbyt wielu kosztów. Choć oczywiście zależy to od przedmiotu naszych zainteresowań oraz naszych przychodów 🙂

      Odpowiedz
  4. Bartez

    Pewnie w USA to działa fajnie. Polska jest chyba za mała. Mały rynek zbytu – zwłaszcza na takie rzeczy jak np. gadżety z Gwiezdnych Wojen. Już prędzej numizmatyka czy filatelistyka. Ale faktycznie istotnym problemem są tu emocje.

    Odpowiedz
    1. BJK Autor wpisu

      Mamy XXI wiek, możemy sprzedawać na eBay’u czy nawet mieć swój mały sklep na Amazonie, nie wspominając o typowych aukcjach (aczkolwiek to już dla droższych rzeczy)

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *