W ogólnym rozrachunku na temat korzystania z bezpłatnego szkolenia jako źródła wiedzy inwestycyjnej, wspominałem o szkoleniach organizowanych przez różne firmy, zachęcające w ten sposób do skorzystania z ich usług. I polecałem korzystanie z nich. Jednak mimo to nie każde tego rodzaju szkolenie trafia do mnie na bloga, do wpisów o bezpłatnych szkoleniach w kolejnych miesiącach. Oto krótkie wyjaśnienie dlaczego tak się dzieje.
[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]
Kogo polecam?
Staram się polecać szkolenia z którymi mam jakieś doświadczenia. Czasem dotyczy to konkretnego szkolenia. Czasami samego organizatora.
Ale ponieważ nie mogę być wszędzie, to czasami polecam szkolenia na podstawie pozytywnych opinii w różnych miejscach sieci.
Kogo nie polecam?
Kiedy poświęcam na coś swój czas to chcę w zamian otrzymać coś o takiej samej bądź wyższej wartości. To w końcu jest inwestycja mojego czasu. Mamy swoje obowiązki, potrzeby czy chęci, więc musimy wybierać na co idzie nasza doba. I dlatego zawsze gdy mam iść na jakieś szkolenie tudzież warsztat staram się dowiedzieć czy będzie ono wartościowe dla mnie.
Jeśli nie znam organizatora to sprawdzam w internecie. I wtedy naprawdę wiele odpada…
Konkretne szkolenie, którego nie poleciłem – przypadek I
Może podam konkretny przypadek, gdy szkolenie w Warszawie nie trafiło na moją listę. Szkolenie odbywało 23 lipca się w Warszawie, w hotelu Sheraton obok placu Trzech Krzyży. Było organizowane przez firmę Knightsbridge Trading Academy Ltd i nosiło tytuł:
4 kluczowe sposoby na osiągnięcie wolności finansowej.
Natomiast sama rejestracja na szkoleniu trochę słabo wypadła. O ile tekst strony był dobrze zredagowany, o tyle już po podaniu e-maila było widać, że przyoszczędzili na tłumaczeniu.
A w samym mailu potwierdzającym to chyba już tylko wujek Google pracował:
Efekt?
Konkretne szkolenie, którego nie poleciłem – przypadek II
Drugie szkolenie, które nie trafiło na mojego bloga to bardziej reklamowane spotkania z brytyjskim traderem, Gregiem Seckerem. Sama Wikipedia nazywa go przede wszystkim motywacyjnym mówcą, a dopiero później traderem. Jego szkoleń nie polecam z jednego, podstawowego powodu, który udało mi się potwierdzić w kilku różnych źródłach, z których najpoważniejszym jest BBC. Szkolenia te są jedynie wartościowe dla twórców i stworzone by sprzedać płatne szkolenia, w dodatku w cenie odbiegającej od jakiegokolwiek rozsądnego poziomu.
W Wielkiej Brytanii pan Secker chce za kurs tradingu 13 tysięcy funtów (jakieś 65 tysięcy złotych!). Na szczęście wie, że w Polsce jest nieco biedniej, to i kurs jest tańszy. Dwudniowa nauka to koszt 7 tysięcy Euro, oczywiście plus VAT. Ponad połowę tańsze niż w UK, ale mimo wszystko nie będę polecał takiego prania mózgu jakie ponoć jest na tych. Ponoć też od razu pojawia się obniżka ceny do okolic tysiąca Euro (+ VAT), ale to sztuczka marketingowa by napędzić sprzedaż. Swoją drogą niegłupie, skoro ludzie się wciąż na to nabierają.
Aczkolwiek tam również chciałbym się wybrać, by móc zrecenzować to jeszcze dokładniej.
Podziel się opinią!
Sądzicie że powinienem informować o takich kursach jak te dwa wyżej wymienione? Poniżej tego artykułu możesz zostawić komentarz ze swoim punktem widzenia na ten temat!
Moim zdaniem takie informowanie o podejrzanych szkoleniach jest bardzo dobrym pomysłem. Pokazuje przy okazji zainteresowanym, w jaki sposób sprawdzić firmy, na co zwrócić uwagę i tym podobne. Może z tego by powstał nowy cykl? 🙂
Myślę, że tego nie jest aż tyle, żeby tworzyć osobny cykl. Ale będę się starał informować o niepolecanych szkoleniach w comiesięcznych wpisach o szkoleniach 🙂 Dziękuję za pomysł!