Brexit już od paru lat wzbudza emocje. Pod bardzo wieloma względami, a wszystko to znajduje swoje odbicie na rynkach. 11 grudnia 2018 również będzie gorąco. Wtedy bowiem brytyjski parlament będzie głosował za przyjęciem lub odrzuceniem wynegocjowanej umowy pozwalającej Wielkiej Brytanii opuścić Unię Europejską w marcu 2019 roku.
[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]
przejdź do aktualizacji 10/12/2018 g. 19:50
Brexit – o co kaman?
O Brexicie pisałem na blogu kilka razy. Pierwszy wpis dotyczył genezy i był przed referendum. Kolejne były bardziej ogólne i dotyczyły plotek o zmianach w UE po Brexicie oraz opisu mojej transakcji zawartej stricte pod brexitowe referendum. Ostatni wpis powiązany w tym wydarzeniem to przedterminowe wybory parlamentarne w 2017 roku i moja praca podczas podawania pierwszych sondażowych wyników głosowania.
Generalnie, nie powtarzając się za wiele: Wielka Brytania po przeprowadzeniu referendum chce opuścić Unię Europejską. Wielomiesięczne negocjacje przedstawicieli rządu (czyli Torysów) zostały zakończone w listopadzie. A na tytułowego 11 grudnia 2018 zostało zaplanowane głosowanie w brytyjskim parlamencie.
Negocjacje i umowa wyjścia
Co by dużo nie mówić, olbrzymim problemem dla brytyjskiego rządu był brak jedności w samym gabinecie premier Theresy May. Ponoć dochodziło nawet do wymuszania zgody poszczególnych negocjatorów na wynegocjowane warunki. A te ostatnie, w dużej mierze narzucone przez Unię Europejską, nie są zbyt dobre dla Zjednoczonego Królestwa. Przede wszystkim zawierają informacje o olbrzymich kosztach, jakie poniesie brytyjska gospodarka za odwracanie procesu jedności w Europie. Te koszty mogą wynieść nawet do £1100 na obywatela rocznie do 2030 roku! Szybka kalkulacja na podstawie liczby ludności (66 milionów) i wychodzi nam £72,6 miliarda. Biorąc pod uwagę, że w budżecie na 2018 rok już im brakowało ponad £30 miliardów (wpływy £810 mld, wydatki £842 mld) to może być spory cios dla ich gospodarki. Zwłaszcza, że możliwe jest zjednoczenie Irlandii (której część należy do Wielkiej Brytanii) i kolejne referendum niepodległościowe w Szkocji czyli zmniejszenie wpływów budżetowych. Nie zapominajmy też, że ten koszt to prawie 9% obecnego budżetu!
Przegrana podczas ubiegłorocznych wyborów (zmniejszenie przewagi w parlamencie jest jakby nie patrzeć przegraną) stawia pod dużym znakiem zapytania to głosowanie. Trochę różnych teorii krąży, włącznie z tym, że umowa ma zostać odrzucona. I wtedy Brytyjczycy będą poproszeni o ponowne zagłosowanie w referendum czy chcą opuścić czy zostać w Unii Europejskiej. W mojej opinii to nie jest niemożliwy scenariusz, natomiast czy Brytyjczycy, którzy przez oficjeli unijnych są obecnie traktowani z góry zechcą zmienić zdanie?
AKTUALIZACJA 10/12/2018 g. 19:50
10 grudnia 2018 popołudniu premier Theresa May odwołała jutrzejsze (11 grudnia 2018) głosowanie w sprawie wynegocjowanej przez jej gabinet umowy brexitowej z Unią Europejską. Zgodnie z jej słowami, potrzebuje więcej czasu by spróbować zmian w umowie, która w obecnym kształcie byłaby zapewne odrzucona w brytyjskim parlamencie. Ostateczna data głosowania to 21 stycznia 2019 rok, z czego nie oznacza to że tego dnia odbędzie się głosowanie.
Donald Tusk poinformował na Twitterze, że Unia Europejska nie będzie renegocjować tej umowy, ale jest gotowa pomóc w jej ratyfikacji przez brytyjski parlament i przygotować się na opcję jednostronnej decyzji o braku Brexitu. To ostatnie rozwiązanie zostało dopuszczone przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
Generalnie, moje odczucia w tej sprawie są niczym te Siary w drugiej części „Kilera” 😉 :
11 grudnia 2018
Mimo problemów z ustaleniem czy uda się „przepchnąć” umowę przez parlament czy nie, głosowanie ma się odbyć tak jak ogłoszono 11 grudnia 2018. Premier May wręcz ostrzega członków swojego ugrupowania przed odrzuceniem umowy, grożąc kolejnymi przedterminowymi wyborami.
Jeśli parlament zgodzi się na umowę, 29 marca 2019 roku Wielka Brytania opuści Unię Europejską.
Po odrzuceniu umowy brexitowej, rząd będzie miał 21 dni (teoretycznie do 1 stycznia, chyba że dni wolne takie jak święta i Nowy Rok się nie liczą) na przygotowanie nowych opcji. A wśród nich mamy:
- brak umowy brexitu;
- powtórne głosowanie (wg mnie najbardziej prawdopodobne ze względu na okres świąteczno-noworoczny);
- renegocjacje z Unią Europejską;
- przedterminowe wybory parlamentarne;
- drugie referendum brexitowe;
- wotum nieufności wobec gabinetu Theresy May (wg mnie drugi najbardziej prawdopodobny scenariusz w przypadku odrzucenia umowy).
Co ważne, premier Holandii, Mark Rutte, podczas ustalania warunków tej umowy stwierdził, że jeśli brytyjscy politycy liczą na lepszą umowę poprzez odrzucenie aktualnej propozycji w parlamencie to
są w błędzie.
Innymi słowy Bruksela wspiera uznanie tej umowy przez przedstawicieli narodu brytyjskiego. Inna sprawa, że marcowy termin Brexitu jest de facto nieprzesuwalny.
Perspektywa rynkowa na 11 grudnia 2018
Funt w ostatnim czasie słabł ze względu na niepewność co do głosowania. Jesteśmy mniej więcej w połowie drogi, jaka została zafundowana na funcie po ogłoszeniu wyników referendum brexitowego. Czyli potencjał na dalszy „zjazd” wartości tej waluty jest relatywnie spory. Dla pary GBP/JPY, którą uważam za najlepszą dla takich sytuacji (dowiedz się dlaczego!), to jest to ponad 1000 pipsów (względem kursu zamknięcia w piątek 7 grudnia 2018).
Mam tylko nadzieję, że obrady brytyjskiego parlamentu będą transmitowane w moim pakiecie kablówki lub online. Z przyjemnością je obejrzę – nigdy nie sądziłem, że to powiem!
I może nie będą wyglądać jak np tu:
Z mafii nie da się tak po prostu wypisać. Obywatele też nie mają tu nic do gadania. Referendum nie po myśli dygnitarzy to rozpisze się kolejne, do skutku.
Przez obywateli jest ta cała sytuacja więc jednak mają coś do gadania.
Oczywiście, można i tak uważać, jednak wg mnie ta cała sytuacja pokazuje, że jeszcze nie jest tak źle